Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2, 10). Przychodzi moment, kiedy kończą się logiczne wyjaśnienia trudności, które nas spotykają. Przychodzi moment, kiedy zaczynamy wątpić. Rodzi się pytanie: czy wobec rozpowszechniającego się fatalizmu i poczucia niespełnienia jest możliwe, by człowiek odnalazł nadzieję? W jego sercu zaczyna tworzyć się tama, która uniemożliwia przepływ Bożej łaski, ogarnia go ciemność i bezsens. Dlatego trzeba nam się pochylić nad tym kolejnym uczynkiem miłosierdzia: wątpiącym dobrze radzić, aby nieść światło nadziei, tam gdzie ono zgasło, aby zapraszać Jezusa do tych serc, które są osłabione na drodze wiary.
1. Przestrzeń i czas zwątpienia
Kim są wątpiący? Przeżywamy różne rozterki, niepewności, jesteśmy miotani przez zmienne uczucia, ale czy to oznacza, że jesteśmy wątpiący? W czym wyraża się ta postawa? Dlaczego wątpimy – czy czegoś nam brak, a może doświadczamy jakiegoś nadmiaru? Jezus ukazując się Apostołom w Wieczerniku po zmartwychwstaniu pytał ich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? (Łk 24, 38), a tonącemu Piotrowi wyrzucał: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? (Mt 14, 31). Piotr zaczął tonąć, bo zwątpił. Zwątpił, bo zamiast wpatrywać się wprost w Jezusa, ufać Mu, zaczął patrzeć na rozszalałe fale jeziora i na widok silnego wiatru uląkł się (Mt 14, 30). I my nieraz w życiu przeżywamy podobne sytuacje, gdy piętrzące się trudności, bolesne wydarzenia przykuwają całą naszą uwagę, tak, że zapominamy o żywej obecności Jezusa, o Jego mocy, która może nas przeprowadzić po wzburzonych falach życia, może je uciszyć. Jezus wyraźnie mówi do Piotra, że jego zwątpienie wynika z małej wiary. Może i my doświadczyliśmy, że w obliczu sytuacji trudnych po wielekroć zaskakujących nas i wymykających się nam spod kontroli maleje, słabnie nasza wiara, zaczynamy wątpić. Nasze serce staje się rozdarte, chwiejne, niepewne, niestałe. Niezmiernie ważne jest wtedy, by – tak jak tonący Piotr – wołać do Jezusa i czynić wszystko, by umocniła się nasza wiara, by wątpliwości nie sparaliżowały naszego myślenia i działania. Pierwsze przykazanie domaga się od nas umocnienia naszej wiary, strzeżenia jej z roztropnością i czujnością oraz odrzucania wszystkiego, co się jej sprzeciwia (KKK 2088). Pierwsze przykazanie zobowiązuje nas też do unikania wszystkiego, co prowadziłoby do grzechów przeciw wierze1.
Trzeba uświadomić sobie, że pojawiające się w naszym życiu wątpliwości mogą być cenne, gdyż mogą ochronić nas przed grzechem. W jaki sposób? Wskazują bowiem na słabe miejsca naszej wiary, mówią, gdzie nasza wiara potrzebuje umocnienia. Pojawiające się wątpliwości wymagają znalezienia odpowiedzi na nie, zaradzenia im. Gdy to czynimy w porę, przyczyniają się do umocnienia, pogłębienia i ugruntowania wiary. Trwanie w wątpliwościach może doprowadzić do grzechów przeciw wierze. Mając to na uwadze rozumiemy jak wielką wagę ma uczynek miłosierdzia, który wzywa nas, by wątpiącym dobrze radzić. Wątpiącym dobrze radzić – to w praktyce pomóc im do umocnienia i pogłębienia ich wiary.
Czemu zwątpiłeś małej wiary? – mówił Jezus do Piotra. Człowiek wątpiący to? człowiek małej wiary. Znaczenie tego słowa można zgłębić dopiero, gdy uświadamiamy sobie znaczenie wiary w ujęciu żydowskim, od którego bierze ono swój początek. Wiara oznacza ufność, która zawiera w sobie wierność i posłuszeństwo, nadzieję i oczekiwanie2. Stąd też Jezus strofował uczniów za ich małą wiarę wyrażającą się w lęku i niepokładaniu większego zaufania w Bogu. Zarzekają się, że wierzą, jednak ich serca wypełnione są troskami i próżną bojaźnią: Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio? (Łk 12, 28).
Nasze polskie słowo wierzyć zaledwie częściowo wyraża starotestamentowe znaczenie hebrajskiego słowa aman, czyli być silnym, mieć trwanie, a jego forma sprawcza he Emin oznacza trwać niezawodnie, ufać. To w pełni wyraża stosunek Izraela do Jahwe: trzyma się mocno Boga i Jego obietnicy, której ufa, nawet nie widząc jej spełnienia3. Przykładem człowieka silnej wiary jest Abraham, a wątpiącymi byli: Tomasz Apostoł czy wspomniany już Piotr kroczący po wodzie. Zauważamy więc, że stan wątpienia czy też zwątpienia to nie kwestia braku refleksji rozumowej, ale zablokowania, a nawet pewnego paraliżu modlitwy i działania. Wiemy, że wiara góry przenosi. Zwątpienie natomiast rodzi się w sercu, które ogarnięte troskami, lękiem zamyka człowieka na nadzieję i zaufanie, uniemożliwiając spełnianie dobrych uczynków. Ważne, byśmy uświadamiali sobie, że wątpić – to nie to samo co zwątpić, mieć wątpliwości – to nie to samo co ulec zwątpieniu. Każdy człowiek na pewnych etapach swego życia wątpi. Wątpliwości są częścią życia. Zmuszają do stawiania sobie pytań, szukania na nie odpowiedzi, w konsekwencji więc służą poszukiwaniu prawdy. Dopóki żyjemy, mamy wątpliwości. Nie chodzi o to, by ich w ogóle nie było, chodzi o to, by je twórczo przeżyć, tak, by poprowadziły nas do prawdy, do głębszej i mocniejszej wiary. Tak, wątpliwości mogą być twórcze dla naszego życia. Staną się takimi, gdy spowodują, że będziemy szukać coraz głębszych odpowiedzi na nurtujące nas pytania stawiane przez życie.
Życie obfituje w sytuacje wymagające wyboru, decyzji, musimy wybierać, na coś konkretnego się zdecydować. Wątpliwości zmuszają nas do zdecydowania się na jedną z możliwości, zmuszają nas do podjęcia trudu poznawania, koniecznego, by podjąć dobrą decyzję. Ponieważ nasze poznanie, wiedza są zawsze relatywne, ciągle będą pojawiały się w nas wątpliwości. One przynależą do naszego życia, są jego częścią.
Wątpienie jest też – jak już mówiliśmy – częścią wiary. Każdy z nas może doświadczać wątpliwości w wierze. Doświadczali ich Apostołowie, doświadczali ich także święci, jak choćby św. Teresa z Lisieux, św. Jan Vianney, bł. Matka Teresa z Kalkuty, św. Siostra Faustyna. Wątpienie w wierze uświadamia nam, że są w nas przestrzenie nie poddane Chrystusowi, że ateizm i niewiara są też częścią nas samych.
Doświadczenie wątpliwości w wierze może być bardzo bolesne i dotkliwe, jednak dobrze przeżyte prowadzi nas do solidarności z ludźmi, do zrozumienia ich i do tej cennej umiejętności, jaką jest udzielanie pomocy wątpiącym poprzez dobrą radę. Nie będziemy w stanie udzielić dobrej rady wątpiącemu, jeśli wpierw nie znajdziemy właściwej odpowiedzi na swoje wątpliwości. Pojawiające się w nas pytania pełne wątpliwości mogą okazać się bardzo cenne, gdyż zmuszają nas do szukania odpowiedzi na nie, a znalezienie takiej odpowiedzi może być pomocne nie tylko w naszym życiu, ale też w życiu innych, jeśli swoim doświadczeniem będziemy umieli się podzielić. Wątpliwości, których doświadczamy nie muszą zatem prowadzić do zwątpienia (chociaż mogą), wręcz przeciwnie mogą przyczynić się do pogłębienia i ugruntowania wiary. Dobrze przeżyte stają się etapem na drodze jej rozwoju. Przeżywały je rzesze wiernych podążających za Chrystusem na przestrzeni dziejów, także – jak mówiliśmy – Apostołowie i święci. Tylko Maryja jawi się nam jako Ta, który nigdy nie zwątpiła. Ze względu na Jej niezachwianą wiarę Pismo Święte nazywa Ją błogosławioną: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana (Łk 1, 45).Trzeba, byśmy się do Niej uciekali w naszych wątpieniach, gdyż Ona pomoże nam je przezwyciężyć i umocnić naszą wiarę.
Różne mogą być powody wątpienia. Jednym z najczęstszych powodów wątpienia w sprawach religijnych jest niewystarczająca znajomość prawd wiary, ignorancja religijna. Zdarza się, że ludzie wierzący nie znają swojej wiary, nie znają prawd wiary, albo znają je słabo lub błędnie. Jeśli do tego dodamy fakt, że w dzisiejszych czasach towarzyszy temu duży wzrost wiedzy świeckiej i wyostrzenie zmysłu krytycznego, wówczas mocniej zrozumiemy pilną potrzebę skutecznego zaradzenia ignorancji religijnej. Dobra formacja religijna kształtuje sumienia i w ten sposób strzeże przed zwątpieniem. Kto nie ma właściwie ukształtowanego sumienia, komu brak jego prawości, wrażliwości i pewności, bardziej niż inni narażony jest na zwątpienie. Temu, kto zwątpił, brak jest nade wszystko pewności sumienia. Mogą się z tego rodzić skrupuły czy stany lękowe, depresje leczone przez lekarzy4.
Wątpliwości mogą też być dopuszczane przez Boga po to, by nasza wiara stała się głębsza, dojrzalsza i godna zasługi. Św. Jakub pisze: Za pełną radość poczytujcie sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedźcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali i bez zarzutu, w niczym nie wykazując braków (Jk 1,2-4). Niejednokrotnie to sam Bóg doprowadza nas do punktu zerowego, gdzie wszystko i wszyscy zawodzą i tylko sama wiara w Jego obecność ratuje nas przed rozpaczą: Choć pokusy są silne, cała fala zwątpień uderza o duszę, zniechęcenie jest do usług gotowe- pisze Faustyna – ale Pan umacnia wolę, o którą jak o skałę rozbijają się wszystkie zakusy nieprzyjaciela. Widzę, jak wiele mi Bóg udziela łaski posiłkującej, która mnie nieustannie wspiera. Jestem bardzo słaba i tylko łasce Bożej wszystko zawdzięczam (Dz. 1086).
Jak widać różne są przestrzenie i momenty, kiedy doświadczamy wątpliwości. Wątpliwości są więc częścią życia i wiary. Mogą one być twórcze w życiu i są takie, gdy prowadzą nas do zdobycia głębszej życiowej mądrości i głębszej wiary. Stają się jednak niebezpieczne, gdy przekształcają się w stan wątpienia, w zwątpienie. W zwątpieniu człowiek już nie szuka, nie walczy, ale ulega zwątpieniu, ma poczucie, że nic nie ma sensu, że nawet Bóg mu nie pomoże. Zwątpił w Boga, od którego niczego więcej już nie oczekuje, i zwątpił też w samego siebie.
Zwątpić – to nie mieć nadziei. Łacińskim odpowiednikiem zwątpienia jest słowo desperatio. Oznacza ono porzucenie wszelkiej nadziei. Jeśli spotkaliśmy kogoś, kto stracił nadzieję lub jeśli sami doświadczyliśmy chwil bez nadziei, to wiemy – choć trochę – jak wielkie to cierpienie, jak wielkim cierpieniem jest brak nadziei. Rozumiemy wtedy też, jak wielką wagę ma w takiej sytuacji spotkanie kogoś, kto umiałby w wątpliwościach, w zwątpieniu dobrze radzić. Wątpiącym dobrze radzić, tym, którzy zwątpili, pomóc odnaleźć na nowo nadzieję – to prawdziwy uczynek miłosierdzia. Ma on do odegrania ważną rolę w życiu. Jak zatem radzić? Co znaczy dobrze radzić? Jak to czynić? Jak istnieje różnica pomiędzy wątpieniem a zwątpieniem, tak też istnieje różnica między radzeniem dobrze komuś, kto doświadcza wątpliwości, a komuś, kto uległ zwątpieniu i nie ma żadnej nadziei.
2. Przestrzeń, czas i sposoby radzenia dobrze
Czym jest rada? To konkretna pomoc wyrażona w pouczeniu lub wskazaniu sposobów wyjścia z trudności, których doznaje człowiek na drodze do wyznaczonego sobie celu. Radzę ci, bo sam pytam się siebie, co bym zrobił w tej sytuacji i co byłoby dla mnie dobre – ty, jeśli chcesz możesz zaczerpnąć z tego doświadczenia. By spełnić ten uczynek miłosierdzia: wątpiącym dobrze radzić, trzeba przede wszystkim znaleźć na to czas i odpowiednie miejsce. Trzeba z kimś, kto doświadcza wątpienia, porozmawiać, wysłuchać jego wątpliwości, a dopiero potem podzielić się tym, co przyszło mi na myśl, gdy go słuchałem, sformułować to, co uważałbym w tej sytuacji – gdybym się w niej znalazł – za słuszne, pomocne. Ważne jest też, by pozostawić szukającemu rady wolność, by z moich słów wybrał to, co dla niego najbardziej odpowiednie.
Radę znamionuje więc charakter interpersonalny, czyli ma ona miejsce między osobami, gdzie jedna poszukuje celu, a druga z racji bycia osobą godną zaufania, mądrą i ofiarną towarzyszy jej na tej drodze5. Ważne jest też, by będąc w wątpliwościach, modlić się o umiejętność nie popadania w zwątpienie. Ta umiejętność jest darem od Boga i jednocześnie zadaniem.
Św. Siostra Faustyna pisze, że w różnych kryzysach przeżywanych na drodze rozwoju życia duchowego, w Kościele znajdujemy pomoc chroniącą nas przed wątpieniem: Abym nie miała w niczym wątpliwości, oddałeś mnie pod czułą opiekę Kościoła swojego, tej prawdziwej czułej Matki, która mnie w Twoim imieniu upewnia o prawdach wiary i czuwa, abym nigdy nie błądziła. A szczególnie w trybunale miłosierdzia Twego dusza moja doznaje całego morza łaskawości. Aniołom upadłym nie dałeś czasu do pokuty, nie przedłużyłeś im czasu miłosierdzia. O mój Panie, postawiłeś na drodze mojego życia świętych kapłanów, którzy mi drogę pewną wskazują (Dz. 1489). Jest to dla nas dobra wskazówka – jeśli chodzi o wątpliwości w wierze, spowiednik czy kierownik duchowy to osoby, które Kościół daje, by słowem umocnienia, upomnienia i konkretnej rady przewodziły nam na drodze do Boga.
Z kolei, aby się ustrzec przed trwaniem w wątpliwościach niedobrowolnych, trzeba im się od razu przeciwstawić przez klarowne wyznanie swej wiary, choćby składało się z kilku zaledwie słów, naśladując tych, którzy mówili do Jezusa: „Panie, wierzę, dodaj mi wiary” (por. Łk 17, 5). Gdy jednak wątpliwości wciąż pozostają, należy się zwrócić do jakiegoś autorytetu, który jest w stanie je rozwiać, bo rozporządza odpowiednim przygotowaniem teologicznym6. Na płaszczyźnie ludzkiej to wspólne pokonywanie wątpliwości obejmuje: obecność drugiej osoby czy słowo budzące nadzieję, że po burzy wychodzi słońce, a po nocy dzień. Ten wymiar ludzki jest ważny.
Kiedy staram się dobrze radzić wątpiącym, nigdy nie mogę się wywyższać z tej racji, że akurat w tej chwili jestem mocniejszy w wierze. Postawa pokory czyli świadomości słabości ludzkiej kondycji zakłada również otwartość na potrzeby i pragnienia ludzkie oraz dyspozycyjność, by dzielić się sobą z innymi, by nieco im użyczyć z tego, co Bóg wlewa w nasze serca. W praktyce często wyraża się to w świadectwie dotyczącym tego, jakich my sami doświadczamy radości i smutków. Po wielekroć taka wymiana doświadczeń poszerza horyzont postrzegania rzeczywistości osoby zamkniętej w ciemnościach zwątpienia.
Święty Paweł w liście do Koryntian podkreśla, że wszelkie dobro, jakim może ich obdarzyć, jest owocem obdarowania przez Boga: daję radę jako ten, który wskutek doznanego od Pana miłosierdzia – godzien jest, aby mu wierzono (1Kor 7, 25) czy: Tak więc udzielam wam rady, a to przyniesie pożytek wam, którzy zaczęliście już ubiegłego roku nie tylko chcieć, lecz i działać (2 Kor 8, 10). Jeśli ten dar człowieczeństwa połączony jest z przeżywanym w pełni darem kapłaństwa, jest to szczególnym umocnieniem dla osoby wątpiącej i poszukującej wyjścia z trudności, jak zanotowała św. Siostra Faustyna: W chwilach wątpliwych nie będę działać, ale starannie szukać wyjaśnienia u duchownych, a szczególnie u swego kierownika (Dz. 1550).
Spowiednik, kierownik duchowy – to osoby, które szczególnie są pomocne w przezwyciężaniu naszych wątpliwości. Pomoc w zwątpieniu może przyjść również od zaufanego przyjaciela, który ma pewne sumienie. To on może dobrą radą wprowadzić na drogę prawdy i rozwoju sumienia, na drogę, gdzie konieczne jest wykonanie dwóch podstawowych kroków, które jednocześnie wyjaśniają co znaczy dobrze radzić. Jak wiemy skłonni jesteśmy z natury do doradzania, jednak nie każda rada jest dobra. Co więc znaczy dobrze radzić? Do jakich kroków należy zachęcać wątpiącego człowieka? Pierwszy krok to zaproszenie do całkowitego zaufania Bogu i odnalezienia w Nim oparcia, drugi to odkrycie i umiłowanie Jego woli, która zawsze jest zadaniem do wykonania w danej chwili. Kto potrafi Mu zaufać i chce wypełnić Jego wolę, a nie swoją ani innych, tego już nie interesują inne rozwiązania. Znikają jego wątpliwości. Ma pewność, że idzie dobrą drogą7. Sztuką jest tak naprawdę odczytywać znaki Bożej obecności w codzienności, a jednocześnie jest to niezbędny warunek do tego, by trwać w wierze, by potrafić wątpiącym dobrze radzić. Tak więc owa dobroć w radzeniu niekoniecznie oznacza łatwe i przyjemne rozwiązanie, ale wysiłek spojrzenia na swoje trudności z perspektywy wiary i zadań, jakie ona stawia przed konkretną osobą. Kiedyś do św. Siostry Faustyny przyjechała jej rodzona siostra, by szukać rady: Dziś przyjechała do mnie moja rodzona siostra. Kiedy mi opowiedziała swoje zamiary – struchlałam, czy to możliwe. Duszyczka ta – piękna wobec Boga, a jednak przyszły na nią wielkie ciemności i nie umiała sobie radzić. Na wszystko patrzyła czarno. Dobry Bóg dał mi ją pod opiekę, przez dwa tygodnie mogłam nad nią pracować. Jednak, ile mnie ta dusza kosztowała ofiar, to jeden Bóg tylko wie (Dz. 202). Nie jest łatwo doradzać człowiekowi, który pogrążony jest w ciemnościach zwątpienia. Trzeba samemu mieć wiarę i nadzieję, że nawet wśród zwątpienia może on znaleźć łaskę, by odbudować swą nadzieję. Trzeba wierzyć jakby za niego i z nim. Trzeba temu, który nie ma na nic nadziei, mówić całą swą postawą: Ja pokładam nadzieję w tobie. Nie przestaję wierzyć, że ty poprzez zwątpienie odnajdziesz w sobie fundament, na którym zbudujesz swoje życie. Zwątpienie odebrało ci grunt pod nogami i zniszczyło wyobrażenie o tym, jakie ma być twoje życie. Jednak być może zwątpienie jest drogą do podstawy, do punktu zerowego twojej egzystencji. Tam, w głębi twego istnienia, Bóg jest podstawą, na której możesz budować, w którą możesz wierzyć wbrew wszelkiej nadziei8.
Apostołowie Bożego Miłosierdzia są zaproszeni do tego, by sami wzrastając w wierze i ufności wobec Boga, stawali się dla innych oparciem w stanach zwątpienia. To droga wiążąca się z podjęciem pracy nad sobą i kształtowaniem swojego sumienia oraz rozwojem ludzkiej wrażliwości, która pozwoli w sercach wątpiących rozpalić płomień nadziei. Nade wszystko to droga wejścia w coraz intymniejszą relację z Jezusem, bo tylko w Nim jest nasze oparcie i tylko w Nim możemy szukać światła do tego, by wątpiącym dobrze radzić, by im wskazać niezawodne źródło nadziei – samego Chrystusa.
s. M. Diana Kuczek ZMBM
- Warto je sobie w tym miejscu uświadomić, by do nich nie dopuścić.
1. Dobrowolne wątpienie dotyczące wiary, poprzez które człowiek lekceważy to, co Bóg objawił i co Kościół podaje do wierzenia, lub też odmawia uznania tego za prawdziwe (por. KKK 2088).
2. Wątpienie niedobrowolne, które oznacza chwiejność w wierze, trudność w przezwyciężaniu zarzutów związanych z wiarą lub też niepokój spowodowany jej niejasnością. Wątpienie może prowadzić do duchowego zaślepienia, jeśli jest dobrowolnie podtrzymywane (por. KKK 2088).
3. Niewiara, która jest lekceważeniem prawdy objawionej lub dobrowolną odmową dania przyzwolenia na nią (por. KKK 2089).
4. Herezja, która jest uporczywym, po przyjęciu chrztu, zaprzeczaniem jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć (…) albo uporczywym powątpiewaniem o niej (por. KKK 2089).
5. Apostazja – rozumiana jako całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej (por. KKK 2089). ↩ - „Praktyczny Słownik Biblijny„, Warszawa 1995, s. 695. ↩
- Tamże, s. 1389. ↩
- Por. E. Staniek, „Sekrety Siostry Faustyny. Czas miłosierdzia jest krótki„, Kraków 2011, s.168-169. ↩
- Por. M. Chmielewski (red.), „Leksykon Duchowości Katolickiej„, s. 740. ↩
- M. Morgante, „Wiara działająca przez miłość. Uczynki miłosierdzia względem duszy i ciała„, Kielce 2008, s. 83. ↩
- E. Staniek, Dz. cyt., s. 170-171. ↩
- A. Grün, „Odmienić świat. Siedem uczynków miłosierdzia„, Kraków 2012, s. 87-88. ↩