„O Bożym miłosierdziu – po męsku”

Skoro człowiek bierze prysznic dla ciała codziennie, to dlaczego prysznic dla duszy jakim jest sakrament pokuty i pojednania – sakrament Bożego Miłosierdzia, miałby brać raz w miesiącu, albo co gorsza, raz w roku?

Łukasz, 38-letni realizator dźwięku, od dwóch lat mąż, który przeszedł głęboką duchową przemianę. Doświadczenie wielu nałogów i życiowych trudności doprowadziło go do momentu nawrócenia, w którym kluczową rolę odegrała jego wiara i szczególna pomoc Matki Bożej. Dziś Łukasz skupia się na budowaniu relacji rodzinnych i dąży do wyprowadzki z wielkiego miasta by zacząć prowadzić spokojne, proste życie w małym mieście, świadomie rezygnując z pędu za dobrami materialnymi na rzecz życia w zgodzie z wartościami duchowymi i Bożym miłosierdziem. Jego historia to świadectwo walki z przeszłością, odnalezienia sensu oraz poszukiwania harmonii między życiem zawodowym, duchowym i rodzinnym.

Adam: Jak rozumiesz Boże miłosierdzie w kontekście swojego nawrócenia i pomocy, którą otrzymałeś od Matki Bożej?

Łukasz: Przede wszystkim, zrozumiałem, że Bóg mnie kocha i mogę zwrócić się do niego z prośbą o przebaczenie, a on zawsze mi wybaczy i da siły aby naprawić błędy. Nie jest nadzorcą czyhającym na mój błąd, a kochającym Ojcem, który cieszy się z mojego powrotu a wraz z nim cieszy się całe niebo. Matka Boża za rękę poprowadziła mnie do Miłości Ojca.

A: Jakie wydarzenia w twoim życiu były kluczowe w odkrywaniu Bożego miłosierdzia?

Ł: Pochodzę z wierzącej rodziny, więc zawsze miałem jakieś pojęcie o dogmatach wiary i świętych Kościoła. Gdy nawracając się odkrywałem wiarę sercem, przypomniało mi się o czymś, co nazywa się „Dzienniczek”. Ściągnąłem wersję na telefon i czytałem w każdym wolnym czasie. Siostra Faustyna odkryła przede mną, że za kratką spowiedzi siedzi sam Pan Jezus. To obróciło mój świat do góry nogami, z radością idę do spowiedzi i przyjmuję słowa spowiednika jako słowa samego Jezusa.

A: Jak twoja relacja z Bogiem zmieniła się po nawróceniu i odejściu od dawnych nałogów?

Ł: Zacząłem zwracać uwagę na Boże działanie w moim życiu, wiele wydarzeń przestałem postrzegać jako dzieło przypadku. Staram się wypełniać wolny czas czytaniem lektur duchowych i o każdym moim poważniejszym życiowym zadaniu rozmawiam z Bogiem i proszę o błogosławieństwo, ale przede wszystkim wypełnienie Jego woli. Skłamałbym jednak mówiąc, że dawne życie nie odzywało się i nie kusiło – zdarzało mi się znowu upaść, ale Pan uczył mnie co w takiej sytuacji robić (natychmiastowa Spowiedź) oraz jak walczyć z pokusami – nasza droga do świętości trwa całe życie, ale Bóg nigdy nie ześle na nas więcej, niż jesteśmy w stanie unieść.

A: W jaki sposób Boże miłosierdzie pomaga ci dziś żyć w zgodzie z wiarą, szczególnie na nowym etapie życia jako mąż i człowiek chcący prowadzić spokojne życie? Spokojne czyli jakie?

Ł: Wskazuje mi drogę bycia uczciwym wobec siebie i innych. Staram się w każdej czynności mieć Boga przed oczami i prosić go o błogosławieństwo w moich działaniach. Jako mąż staram się czynić uczynki miłosierdzia wobec żony pomagając jej oraz dbając o nią. Spokojne życie rozumiem w taki sposób, że nie muszę żyć w pędzie pracy, gdzie każdy dąży do tego by coraz więcej mieć. Chcę wieść życie rodzinne z żoną i przyszłymi dziećmi dla których zawsze będę mieć czas. Chcemy też żyć wśród ludzi o podobnych wartościach, z dala od tego czym karmi nas popkultura.

A: Jaką rolę odgrywają w twoim życiu sakramenty, takie jak Eucharystia i Spowiedź, w pogłębianiu relacji z Bogiem?

Ł: Są dla mnie kluczowe. Tuż po nawróceniu każdy dzień rozpoczynałem Eucharystią. Z czasem jednak nie zawsze zaczęło się to udawać – doszło mi wiele innych obowiązków. Nadal staram się chodzić na Eucharystię na tyle często na ile mogę, chciałbym wrócić do takiego rozpoczęcia dnia, gdyż zupełnie inaczej zaczyna się on układać, kiedy jesteśmy od rana zjednoczeni z miłosiernym Chrystusem. Spowiedź odgrywa u mnie bardzo ważną rolę – staram się być przy spowiedzi przynajmniej raz na dwa tygodnie, chociaż zdarza mi się być raz w tygodniu, a nawet przyjść po trzech dniach – kiedy poczuję wyrzuty sumienia i żal za jakiś grzech, to idę do spowiedzi natychmiast. Skoro człowiek bierze prysznic dla ciała codziennie, to dlaczego prysznic dla duszy jakim jest sakrament pokuty i pojednania – sakrament Bożego Miłosierdzia, miałby brać raz w miesiącu, albo co gorsza, raz w roku?

A: Jak Boże miłosierdzie wpływa na twoje relacje z żoną i rodziną? Czy są konkretne momenty, w których doświadczyłeś jego działania?

Ł: Szczerze mówiąc, to doświadczaliśmy z żoną Bożego miłosierdzia bardzo często. Na początku przecieraliśmy swoje charaktery i potrafiliśmy się wzajemnie naburmuszyć. Wspólne różańce oraz koronki nauczyły nas odpuszczać i w naszej relacji patrzyć na perspektywę życia wiecznego. Zauważam potrzeby żony i staram się na nie odpowiadać.

A: Czy twoje doświadczenie nawrócenia wpłynęło na sposób, w jaki podchodzisz do konfliktów w rodzinie lub pracy w kontekście Bożego miłosierdzia?

Ł: Tak, przestałem „kruszyć kopie” o błahe sprawy. Zrozumiałem też, co tak naprawdę znaczy „odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, więc przestałem chować urazę i zdecydowanie łatwiej jest mi wybaczać i nie zwracać uwagi na niedoskonałość innych – zamiast tego, skupiam się na własnej niedoskonałości.

A: Czy i jak starasz się przekazywać wartości związane z miłosierdziem swoim bliskim?

Ł: Staram się przekazywać bliskim słowa Siostry Faustyny na temat głębi Bożego Miłosierdzia. Zachęcam do częstego korzystania z sakramentu Spowiedzi i zawierzania Bożemu Miłosierdziu. Modlę się za innych i ofiarowuję mszę w ich intencjach.

A: Czy w pracy jako realizator dźwięku spotkałeś sytuacje, w których wyrażenie Bożego miłosierdzia było kluczowe dla budowania relacji zawodowych?

Ł: Wydaje mi się, że nie. Na pewno nie wchodzenie w konflikty pomaga, ale to tyczy się każdego zawodu.

A: Jak radzisz sobie z niezrozumieniem lub krytyką, gdy twoje postawy związane z miłosierdziem są inaczej odbierane przez otoczenie?

Ł: Chyba nie spotkałem się z otwartą krytyką. Natomiast nie staram się na siłę zmieniać innych – gdy w moim środowisku ktoś stara się być kąśliwy, przekręcam wszystko w żart – dyskusjami nic nie zmienię, a postawą mogę przekazać więcej.

A: Jak Boże miłosierdzie pomogło ci zaakceptować błędy i trudności z przeszłości?

Ł: Przyjąłem do wiadomości, że Jezus mi wszystko przebaczył i tym samym łatwiej było mi także przebaczyć samemu sobie. Boże miłosierdzie pomogło mi też uwierzyć, że mimo tych wszystkich grzechów Pan nadal pragnie mojego zbawienia i jestem stworzony do bycia z nim w Raju.

A: Czy łatwiej jest ci przebaczać sobie, mając świadomość działania Bożego miłosierdzia w twoim życiu?

Ł: Zdecydowanie łatwiej – to dzięki Bożemu miłosierdziu umiem sobie przebaczać.

A: Jakie konkretne kroki podejmujesz, aby dbać o swoje zdrowie duchowe, emocjonalne i fizyczne w codziennym życiu?

Ł: Modlitwa, uczestnictwo w sakramentach, lektura duchowa. Staram się też rozważać i znajdować czas bez elektronicznych rozpraszaczy a także od niedawna uprawiam długie spacery z  psem.

A: Jak radzisz sobie z pokusami lub krytycznymi głosami wewnętrznymi, pamiętając o Bożym Miłosierdziu i wsparciu Matki Bożej?

Ł: Staram się mieć na uwadze, że Pan Bóg nigdy nie ześle na mnie więcej niż jestem w stanie unieść, więc myśl ta dodaje mi sił. Wiem też, że nie wzrosnę duchowo dopóki nie nauczę się radzić z dawnymi pokusami. Bywa że myśli dręczą mnie naście dni, ale z Bożą Łaską jestem w stanie je wytrzymać. Bardzo też pomaga różaniec i modlitwa do Michała Archanioła.

A: Jakie najważniejsze lekcje o Bożym miłosierdziu wobec siebie wyciągnąłeś ze swojej drogi nawrócenia i przemiany?

Ł: Że jest niezmierzone i nie ma takiego grzechu, który byłby większy od tego miłosierdzia. To naprawdę pomaga przebaczyć sobie i pójść do przodu z ufnością.

A: Jaką radę dałbyś innym mężczyznom, którzy zmagają się z nałogami lub trudnościami w życiu duchowym?

Ł: Zachęcam z ufnością zwrócić się do Matki Bożej w Nowennie Pompejańskiej – ani się obejrzyjcie, gdy zaczną się dziać w Waszym życiu cuda.

A: Jak można twoim zdaniem pomóc ludziom, którzy wciąż nie potrafią zaufać Bogu i przyjąć Jego miłosierdzia?

Ł: Myślę, że najlepszym byłoby zaznajamiać ich ze słowami św. Siostry Faustyny. To wręcz kompendium miłosierdzia. W luźnej rozmowie z osobą w kryzysie zaufania miłosierdziu można posłużyć się cytatem „choćbym miała na sumieniu grzechy wszystkich potępionych, nie zwątpiłabym o Bożym miłosierdziu” (Dzienniczek św. Faustyny 1318). Te słowa są bardzo wymowne. Jest też dużo świadectw.

A: Co mógłbyś powiedzieć osobom, które szukają prostszego, bardziej spokojnego życia, ale boją się porzucić pogoń za dobrami doczesnymi?

Ł: Prostsze życie i brak pogoni za zbytkiem to mniej trosk i więcej czasu dla Boga i dla siebie. Współcześnie człowiek nakłada na siebie kajdany i ani się obejrzy, a żyje w ciągłym stresie. My z żoną jesteśmy w procesie budowy domu w miejscu, które nam to umożliwi, ale przygotowujemy dla siebie zaplecze finansowe „na nowy start”. Znam jednak wiele osób, które postanowiły żyć zupełnie ewangelizacją i Pan zawsze troszczy się o to, aby miały co jeść i by mogły opłacić rachunki. Przyjaciółka naszej rodziny rzuciła dobrą pracę w modzie i postanowiła żyć z pisania ikon za „co łaska” i głoszenia Słowa. Problem w tym, że rzuciła pracę mając ponad 100tys. zł długów i komornika na wszystkich kontach. Prosiła Boga o rozwiązanie tej sprawy nie wiedząc jak, ale ufając, że rozwiąże. Pan obdarował ją sporą ilością klientów na ikony, a na pielgrzymce poznała człowieka, który poruszony jej świadectwem, spłacił za nią długi. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

A: Jakie świadectwa lub historie innych ludzi inspirowały cię w twojej drodze duchowej?

Ł: Bardzo poruszyło mnie świadectwo Lecha Dokowicza, może ze względu na podobną branże. Inspirował mnie też mój kolega z pracy, który jest głową chrześcijańskiej rodziny i wzorem dobrego katolika. Bardzo lubię też lektury mistyków – wizje Anny Katarzyny Emmerich miały duży wpływ na moje postrzeganie. „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” czy „O naśladowaniu Chrystusa” to wybitne dzieła. One mnie inspirowały i inspirują nadal.

A: Jakie przesłanie o Bożym miłosierdziu chciałbyś przekazać innym mężczyznom, którzy są na początku swojej drogi nawrócenia?

Ł: Nie bójcie się prosić Boga o miłosierdzie, bo on jest naszym Ojcem, o wiele doskonalszym niż my kiedykolwiek będziemy. Nie myślcie, że Wasze grzechy są za ciężkie i nie ma dla Was przebaczenia, bo to nieprawda. Bóg jest Ojcem Miłosierdzia.

Historia Łukasza to świadectwo męskiej drogi nawrócenia, w której kluczową rolę odegrało zaufanie Bożemu Miłosierdziu, sakramenty i prowadzenie przez Matkę Bożą.

Z Łukaszem rozmawiał Adam ze wspólnoty „Faustinum” we Wrocławiu.

Jeśli poruszyła Cię historia Łukasza i szukasz drogi, by pogłębić swoją relację z Bogiem, to zapraszam Cię do udziału w rekolekcjach dla mężczyzn „Z Faustyną w codzienności”. To czas, w którym możesz odkryć, jak Boże Miłosierdzie działa w Twoim życiu, jak może przemienić Twoją codzienność i umocnić Cię.

ZAPISZ SIĘ NA REKOLEKCJE

Zachęcam Cię również do śledzenia projektu „O Bożym miłosierdziu – po męsku”, który ukazuje, jak mężczyźni odnajdują Boże Miłosierdzie w swoich codziennych wyzwaniach i decyzjach.

To przestrzeń osobistych świadectw i inspiracji, które mogą pomóc Ci zbliżyć się do miłosiernego Boga. INSTAGRAM

Nie czekaj na idealny moment – Bóg już teraz chce działać w Twoim życiu. Dołącz i przekonaj się, że Boże Miłosierdzie jest też dla Ciebie!