Z pewnością nieraz mieliśmy okazję słyszeć to pytanie rodziców dotyczące przyszłości dzieci: „Czy będzie szczęśliwa?”
Może ta sama myśl nurtowała także Mariannę i Stanisława Kowalskich, rodziców św. Siostry Faustyny? Ale zacznijmy od początku…
Nie było lekko. Marianna Kowalska bardzo się bała tego porodu, ponieważ dwa poprzednie niemal przypłaciła życiem. Wszystko jednak z ufnością złożyła w ręce Maryi. Sierpień 1905 roku. To już dziewiąty miesiąc noszenia dziecka pod sercem. 25 sierpnia, piątek, dzień słoneczny, już po żniwach, zbliżały się wykopki. Czy to już, teraz? Tak, rozpoczął się poród. Ku zaskoczeniu, bez komplikacji, szybko. Godzina 8 rano. JEST! Płacz noworodka przyniósł ulgę i radość całej rodzinie Kowalskich. Urodziła się Helenka, dziewczynka, która później, jak pokazała historia, odegrała ogromną rolę w dziejach świata. Przypomniała wszystkim odwieczną prawdę, że Bóg jest miłością i miłosierdziem samym (Dz. 1074, 1273, 1486), że każdy człowiek jest umiłowany przez Boga, że Bóg myślał już o nas, zanim przyszliśmy na świat, że żadne dziecko nie jest ,,z przypadku”, że każdy ma prawo żyć.
Siostra Faustyna, to wielka święta, która uwierzyła Bożej miłości i dlatego była naprawdę szczęśliwa. A czy ty znalazłeś już szczęście w swoim życiu?…