Andrzej: Kilka dni przed wyjazdem do Krakowa wstąpiłem do Kaplicy Wieczystej Adoracji. Chciałem trochę pomodlić się i porozmyślać o czekających mnie przyrzeczeniach i w ogóle o byciu apostołem Bożego Miłosierdzia. I od razu ogarnęły mnie powracające natrętnie myśli: o dużej odpowiedzialności spoczywającej na osobach, które otrzymując łaskę stania się apostołami, jak w przypowieści o talentach – powinni ją pielęgnować i pomnażać. I tu natychmiast przyszła refleksja, że Pan Jezus przecież nie pozostawia nas samych sobie – pozwala nam czerpać ze skarbca Kościoła: sakramentów, Biblii, postaci św. Siostry Faustyny, bł. Jana Pawła II, nowych form kultu Bożego Miłosierdzia i wreszcie daje nam skarb w postaci Sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.
Chciałbym wyrazić głęboką wdzięczność za to, że Siostry są, że tak pięknie służą Bożemu Miłosierdziu, że nas prowadzą, prowadzą naszą formację, że biorąc pod uwagę tylko ostatnie dni w perfekcyjny sposób przygotowały zakończone w sobotę rekolekcje i ceremonię składania przyrzeczeń.
Co do samych rekolekcji, to był to dla mnie rzeczywisty czas łaski, czas spotkania z Jezusem Miłosiernym. Ojciec Aleksander prowadził nas śladami Miłosierdzia Bożego w Biblii, uczył nas modlić się psalmami, tą modlitwą człowieka wszystkich czasów. Psalm 51 – szczególny rachunek sumienia, psalm 6 – lamentacji i uwielbienia, psalm 103 – poemat ku czci miłosiernej miłości Boga. Ojciec ukazywał nam, że w tych wszystkich tekstach jest odwołanie do Miłosierdzia Bożego, że uwielbienie jest ekspresją, oznaczeniem życia.
Pani, która na zakończenie rekolekcji składała podziękowanie, trafnie podkreśliła precyzję wyrażania myśli przez Ojca. Precyzja i logika prowadzonych wywodów dotyczyła nie tylko tematów związanych z Biblią, ale również konferencji poruszających problemy, które boleśnie dotykają współczesnych chrześcijan: ideologii gender, nietolerancji, prześladowań chrześcijan w wielu regionach świata. Podjęcie tych tematów stanowiło istotny walor kolejnych konferencji.
Bardzo ważne było dla mnie poruszenie aspektów związanych ze śmiercią samobójczą. Ojciec podkreślił, że w zdecydowanej większości przypadków za taką śmiercią nie stoi negacja Boga, a życia tu na świecie. W kontekście tragedii, która miała miejsce w mojej najbliższej rodzinie, stwierdzenia te napełniły mnie radością i umocniły w nadziei, że dusza mojego Syna jest już w Niebie.
Jeszcze raz chciałbym serdecznie podziękować za to, że mogłem uczestniczyć w tych pięknych spotkaniach. Stanowiły one dla mnie bardzo dobrą formę przygotowania przed składanymi w sobotę przyrzeczeniami, przed moim wieczystym oddaniem się Bogu w Trójcy Jedynemu. Jednocześnie pozostawiły mnie z pytaniem, na które staram się odpowiedzieć: czy istnieje znak równości pomiędzy uwielbieniem Boga a moim życiem.
Kinga: Z całego serca dziękuję za rekolekcje, w których mogłam uczestniczyć w ostatnich dniach. Czekałam na nie z niecierpliwością, bo potrzebowałam wyciszenia, ciszy, a w tej ciszy spotkania z Jezusem, słuchania Go poza codzienną bieganiną i wszechobecnym zgiełkiem. Rekolekcje w milczeniu są dla mnie swoistym SPA dla duszy. Można się na chwilę zatrzymać i nabrać sił do dalszego wzrastania, do następnego nawrócenia.
Cieszyłam się, że będę na rekolekcjach, ale w dniu ich rozpoczęcia, od rana i jeszcze w drodze do Łagiewnik, byłam zestresowania i czułam niepokój. Miałam ochotę zadzwonić i poinformować, że nie dam rady w nich uczestniczyć. Kołatało mi w głowie, że tyle pracy do zrobienia, tyle obowiązków, które przez rekolekcje zaniedbam, że Bóg tego ode mnie nie oczekuje, że te rekolekcje nic mi nie dadzą. Zmarnujesz tylko czas dudniło mi w głowie. Byłam zła na siebie. Nie, nie byłam zła, byłam wściekła….
Po przyjeździe, poszłam do kaplicy klasztornej poprosić Jezusa o dobre i owocne przeżycie tych dni, a przede wszystkim o żarliwość i spokój. W kaplicy przebywało kilka osób. Spostrzegłam młodego mężczyznę modlącego się w napięciu przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego, obrazem łaskami słynącym… O coś gorąco prosił. A ja patrzyłam przez chwilę i pomyślałam, że przecież wszędzie Bóg słucha tak samo, ten obraz to tylko wyobrażenie Jezusa, symbol Bożego Miłosierdzia. Nie jest cudowny… Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, gdy w trakcie rekolekcji otrzymaliśmy słowa z Dzienniczka (1789), mówiące między innymi o chwale Bożej płynącej z tego obrazu i łaskach, które Bóg przez niego udziela. No i konferencja o. Aleksandra, w trakcie której przypomniał nam o sile obrazu Miłosierdzia Bożego. Wątpliwości, które jakiś czas temu zrodziły się w moim sercu, prysnęły. To przypomnienie było dla mnie jednocześnie potwierdzeniem.
Wszystkie treści, które usłyszałam w trakcie rekolekcji, były dla mnie bardzo cenne, ale było też wiele takich, które odbierałam jakby były skierowane bezpośrednio do mnie. Słowa osobistej modlitwy, myśli napływające w trakcie medytacji słyszałam chwilę później lub następnego dnia z ust kapłana, czy to na konferencji czy w trakcie Eucharystii, jakby na potwierdzenie, że tak, dobrze słyszałaś, o to właśnie chodzi.
Wewnętrzny spokój, którego tak mi brakowało tuż przed rozpoczęciem rekolekcji, pojawił się bardzo szybko. Nawet nie wiem dokładnie, w którym momencie. Po prostu się wślizgnął niepostrzeżenie. Czas ten był dla mnie czasem szczególnym pod względem duchowym.
Cieszę się też, że dowiedziałam się od o. Aleksandra tak wiele o sytuacji współczesnych chrześcijan w Europie i ideologii gender. Oczywiście mógł nakreślić nam tylko najważniejsze zagadnienia, ale dał też motywację do szukania dalej, udostępniając przy tym informacje o wiarygodnych źródłach. Powinniśmy być świadomymi chrześcijanami. Świadomość rzeczywistości sprawia, że nie tylko jesteśmy silniejsi, ale też łatwiej jest nam bronić prawdy i prawdziwych wartości.
To był naprawdę dobrze spożytkowany czas. A wewnętrzny spokój zabrałam do siebie, do domu, gdzie rekolekcje trwają nadal.
Bożena: Atmosfera jest tu niepowtarzalna. Zabieram ją w sercu. Człowiek ma ochotę dzielić się nią ze wszystkimi i w sercu wspomina cały ten czas, aż do następnego razu, kiedy Pan Bóg znów da łaskę tu być. Odczuwa się tu promieniowanie Miłosierdzia z obrazu, od grobu św. Siostry Faustyny, no i od sióstr: z ich serc, z ich spojrzeń, z ich zachowania. Przeżyłam tu cudowne chwile i bardzo za nie dziękuję.
Teresa: Przyjeżdżając na te rekolekcje, prosiłam Pana o jakieś słowo dla mnie, bo nie wiem, w którym kierunku pójść. I to słowo otrzymałam w czasie konferencji, tak jakby w trakcie wstawki, którą Ojciec zrobił. Wiedziałam, że to były słowa dla mnie i bardzo głęboko zapadły one w moje serce.
Jan: Słowa Ojca bardzo do mnie trafiały. Przyjechałem z wieloma pytaniami i dostałem na nie odpowiedzi.
Iwona: Rekolekcje te dały mi wiele treści. Jeszcze długo będę miała o czym myśleć. Teraz kolejne karty Biblii będą przeze mnie inaczej, szerzej postrzegane. Zyskałam nowe spojrzenie na postać Dawida ze Starego Testamentu. Podobało mi się powiązania historii Dawida, psalmów i spraw współczesnych. Jestem bardzo wdzięczna za te treści.
Jarosław: Jestem wdzięczny za analizę psalmów. Od tego momentu, modlitwa w nich obecna ma dla mnie zupełnie inny wydźwięk. Będę je dalej zgłębiał – chyba do końca życia.
Halina: Teraz, po rekolekcjach, będę zupełnie inaczej rozumiała psalmy. Do tej pory czytałam je tak pobieżnie, że nie była to modlitwa. Tutaj odkryłam je na nowo i jestem Bogu bardzo wdzięczna, że mnie tu przyprowadził.
Leokadia: Rekolekcje utwierdziły mnie w przekonaniu, że Miłosierdzie Boże jest niewyobrażalnym darem, i że Bóg zawsze szuka w nas najmniejszego dobra i otwarcia na Jego sprawy. Upewniłam się w tym, że nasze pełnienie miłosierdzia przez modlitwę, słowo i czyn ma wielki sens w obecnej rzeczywistości tak pełnej zagrożeń.
Zbigniew: Rekolekcje te dały mi bardzo dużo do myślenia, wzbogaciły mnie duchowo, umocniły w miłości do Boga. Zwróciły moją uwagę na coś, co jest bardzo ważne dla każdego chrześcijanina – uwielbienie Boga, abyśmy w modlitwie nie tylko prosili, ale przede wszystkim wielbili i dziękowali. Bardzo też dziękuję za ukazanie zagrożeń związanych z ideologią gender.
Teresa: Wydawało mi się, że mam już dużo wiadomości na temat obrazu i Bożego miłosierdzia. Jednak zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego, co głęboko dotyka. I tak też stało się na tych rekolekcjach. Otrzymałam nowe spojrzenie na obraz w powiązaniu ze Starym Testamentem. To wszystko jest zamysłem Bożym i układa się w niesamowitą całość. Doznałam wzruszenia słysząc te słowa. Również sama świadomość, że mieszkam w domu s. Faustyny, gdzie ona przebywała, też jest dla mnie łaską.